Moja koleżanka kupiła kilka lat temu Suzuki Swifta w salonie. Auto było roczne, przebieg na liczniku ok. 2000 km, służyło jako auto testowe (do jazd próbnych), miało mieć pełną gwarancję, miało być nigdy nieuszkodzone, nienaprawiane itd., a tak w ogóle to głównie stało w salonie.
Koleżanka się nie znała, więc się napaliła i kupiła.
Okazało się po sprawdzeniu, że samochód miał w rzeczywistości przejechane o 40 tysięcy więcej, cały prawy bok był szpachlowany i lakierowany, jedna z szyb wymieniona na rocznikowo starszą.
W umowie kupna sprzedaży był drobnym druczkiem zapis, że salon sprzedaje auto używane i nie przyjmuje reklamacji
A tak w ogóle to cześć Michał.