219tys. Żadne cofane o 100tys czy coś. Serwisy były robione jak w zegarku. W ASO samochód był sprawdzany, stwierdzili ze wszystko pięknie, jedynie jakaś uszczelka przy dolocie puszczała, ale powiedzieli, że to standard i wymienić mam to na najbliższym przeglądzie. Nie ukrywam, że jestem mocno zdziwiony, bo czytałem opinie o tym samochodzie i wynikało z nich, że auto rzeczywiście solidne. Obawiałem się o wtryski, turbo etc, jak to w dieslu, ale jako że zawieszenie było robione, to byłem pewien, że z tym mam spokój, a tu zaskoczenie. Nie jestem rajdowcem, powiem więcej, jeżdżę jak emeryt. Na progach zwalniających to toczę się ledwo co, gdy wjedzam na nierówności to po pierwsze staram się omijać dziury i do tego jechać jak najdelikatniej. Może mam po prostu pecha.... Tak czy siak czeka mnie na spokojnie wkład w ten samochód i to nie mały, nawet jak bym go chciał sprzedać. Problem w tym, że zakładałem problemy z osprzętem silnika, choć wiele osób mi mówiło, że tak na prawdę osprzęt służy dłużej, ale ludzie ze skręconymi autami dramatyzuja. Może Wy macie jeszcze jakieś odczucia co do tego samochodu? Przy 220tys to już będzie się sypało? Bo na razie to mi ręce opadły...
PS zawieszenie było kompletnie robione przy 108tys, oznacza to, że zawieszenie do remontu co 100tys?