Sądząc po ilości podpowiedzi wygląda na to, że jednak nie jest taki duży problem z tymi napinaczami jak to piszą
Jestem po wymianie, napiszę jak ja to zrobiłem, może komuś się przyda. Żeby dostać się do napinacza trzeba wyjąć obudowę filtra powietrza więc najpierw rura dolotowa, odpinamy przepływomierz i luzujemy opaskę koło przepływki. Obudowę ciągniemu przodem do góry i później do siebie. Ja nie odpinałem komputera, słyszałem, że ktoś miał problem z odpaleniem auta po takim zabiegu, poza tym nie potrzeba, więc po co. Komputer odkręciłem od obudowy, od góry są 4 śruby i odsunąłem go do góry za ścianę grodziową i zabezpieczyłem gumą. Dalej odkręcamy aluminiową łapę trzymającą obudowę filtra od tyłu, jest na trzech śrubach, odczepiamy kabel który jest do niej przymocowany i czujnik z tyłu łapy. Czujnik jest na jednej śrubce i pod czujnikiem demontujemy uchwyt dwóch wężyków, które idą do tego czujnika. Jak już się z tym uporamy to demontujemy zaczep silnika przy pokrywie zaworów, trzyma się na dwóch śrubach i odkręcamy od niego bagnety. Pozostaje do zdemontowania osłona termiczna, blacha, która znajduje się nad napinaczem, trzymają ją trzy śruby, do jednej jest słaby dostęp ale z tą blachą nie mogłem nałożyć nasadki na napinacz. Wszystko zdemontowane i tu zaczęły się u mnie schody, bagnety dość mocno utrudniają odkręcenie napinacza. Na jakichś filmikach widziałem, że gość normalnie nałożył krótką przedłużkę z nasadką, grzechotkę i po sprawie, u mnie nie było takiej możliwości. Być może jest różnica z dostępem w autach z biturbo i z jedną turbiną. Poświęciłem jedną przedłużkę ucinając ją i dorabiając tak, że miała po nałożeniu nasadki około 3 - 4 cm i dopiero w ten sposób udało mi się wykręcić napinacz. Nasadka 27mm. Dobrze jest podłożyć jakąś szmatkę pod napinaczem bo po wykręceniu leci trochę oleju. Z montażem nowego napinacza walczyłem dość długo, bardzo ciężko było go docisnąć tak, żeby załapał gwint. Ktoś pisał na forum w204,że czasami tak jest i podobno zależy to w jakim momencie zatrzyma się silnik i że trzeba obrócić wałem żeby go wkręcić. Chciałem tego uniknąć żeby przy całkowicie zluzowanym łańcuchu nie przeskoczył mi rozrząd. Wkręciłem go w ten sposób, że dopasowałem cienką rurkę około 30cm, nałożyłem nasadkę z grzechotką na napinacz, docisnąłem do oporu grzechotkę tą rurką, i zablokowałem drugi koniec rurki o nadkole jednocześnie wkręcając napinacz. Tu by się przydała trzecia ręka. Gdy załapał kilka zwojów to już dalej wkręcił się bez oporów. Napinacz dokręcamy z siłą 70 nm. Reszta składa się bez problemów w odwrotnej kolejności do demontażu. Po pierwszym odpaleniu około 4 sekund głośno chodził, słychać było łańcuch ale później już napinacz zaciągnął olej i zrobiło się cichutko. Po rozruchu rano i na ciepłym też cicho. Napinacz miałem ten starego typu z dwiema dziurkami, nowy ma 4, nowy kupiłem z firmy INA, koszt nie całe 200zł. Sprawdziłem też na znakach czy nic się nie poprzestawiało, wał na OT, po wykręceniu korka wlewu oleju widać znaki i po wyjęciu czujnika położenia rozrządu od góry też widać znaki na drugim wałku.
Proponuję zaopatrzyć się w jakiś magnesik na teleskopie i małe łamane lusterko, do kilku śrubek jest nie ciekawy dostęp i dwie mi spadły pod silnik.